(Tak Rodzinie 04/2018)

Karol Wojtyła wziął do ręki album ze zdjęciami i powoli przewracał kartki. Bliscy byli mu ludzie na nich uwiecznieni.

Tamta próbna wycieczka do Żywca… Wybrali się w Beskidy na dwa dni, żeby sprawdzić swoje siły przed wyprawą w Bieszczady. Słońce grzało niemiłosiernie. Danka Skrabianka miała wtedy bolesne doświadczenie. Promienie przypaliły jej łydki, dostała porażenia i mieli ją odesłać do domu. Ale uparła się i następnego dnia poszła dalej. Nogi wciąż paliły ją niemiłosiernie, szczególnie gdy z lasu wychodzili na otwartą przestrzeń. Właśnie wtedy Stasiu zaczął dyskretnie iść za nią, tak, aby jego cień zasłaniał jej poparzone łydki. Ujęło ją to. Dziś są małżeństwem.

Jurek Ciesielski szybko wszedł w ich grupę i wkrótce stał się jej liderem. Kochał przyrodę i znakomicie czuł się w każdych warunkach: zimą na nartach, latem na wędrówce pieszej czy kajakach. A jednocześnie każdy,  kto się z nim kontaktował, wyczuwał w tym człowieku jakąś głębię. Kiedyś powiedział tak zwyczajnie: „Przecież obowiązkiem chrześcijanina jest dążyć do świętości”. I było widać, że ten obowiązek traktuje serio. Kiedy dojrzała w nim myśl o małżeństwie, pojechał do opactwa benedyktynów w Tyńcu. Spędził tam cały dzień na modlitwie. Wieczorem przyszedł na Kanoniczą, gdzie mieszkał Wujek. „Myślę, że to ta dziewczyna ma być moją żoną, że Pan Bóg mi ją daje” – powiedział mu wówczas.

Wiele radości sprawiało mu patrzenie na to jak rodzi się i dojrzewa ludzka miłość. Ale miał też kontakt z inną stroną małżeńskiego życia. Niedawno Duśka[1] poprosiła go, aby poprowadził dzień skupienia dla rodzin stojących na skraju rozpadu. Zdawał sobie jednak sprawę, że takie działania, choć potrzebne, przychodzą często za późno, że szczęście tych ludzi zależy w ogromnej mierze od tego, czego doświadczą w swoim dzieciństwie i młodości. Wtedy człowiek uczy się jak kochać i jak szukać drogi, by kochać najlepiej.

Już od dłuższego czasu dojrzewała w nim myśl, aby swoje obserwacje jakoś uporządkować, przelać je na papier i podzielić się nimi. Robił to przygotowując studium „Miłość i odpowiedzialność”. Ale zdawał sobie sprawę, że naukowym językiem trudno będzie wyrazić niuanse ludzkiej miłości i tajemnicy małżeństwa. Postanowił więc odwołać się do swoich dawnych zamiłowań, kiedy marzył o karierze aktora i człowieka pióra.

„Przed sklepem jubilera”

Tak brzmi  tytuł utworu dramatycznego, o trzech małżeństwach:  Teresy i Andrzeja, Stefana i Anny oraz Moniki i Krzysztofa – dzieci z pierwszej i drugiej rodziny. Sam Autor dał temu dziełu podtytuł: „Medytacja o sakramencie małżeństwa przechodząca chwilami w dramat”. Tytułowy jubiler sprzedaje narzeczonym obrączki. Mają one dziwną właściwość – wykazują ciężar tylko wtedy, gdy są ważone razem. Ten symbol pozwolił Wojtyle pokazać nierozerwalną więź, która tworzy się między dwojgiem ludzi w chwili, gdy wobec Boga powiedzą sobie „TAK”.

Wiele lat później w Szczecinie, 11 czerwca 1987 roku papież Jan Paweł II powie:

Ludzka miłość „aż do śmierci” musi się głęboko zapatrzeć w tę miłość, jaką Chrystus do końca umiłował. Musi tę Chrystusową miłość poniekąd uczynić swoją, ażeby sprostać treściom małżeńskiej przysięgi: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”. 

 

[1] Tak Wojtyła zwracał się do Wandy Półtawskiej