Większą część soboty, 19 kwietnia spędziłem w Licheniu, gdzie uczestniczyłem w konferencji „Kościół bez tajemnic.” Przyznaję, że jadąc do tego słynnego już w Polsce sanktuarium  miałem nadzieję zobaczyć pokoje, w których zatrzymał się Papież Jan Paweł II w czerwcu 1999 roku. I udało się.

 

„Papiestwo - duszpasterstwo czy polityka w kontekście życia Jana Pawła II” – tak brzmiał temat mojej konferencji. Po prelekcji ktoś zwrócił uwagę na niespójność: temat wystąpienia sugerował, że raczej będzie mowa o papiestwie, tymczasem ja skoncentrowałem się na pokazywaniu osoby Papieża. Ktoś inny zapytał, dlaczego Stolica Apostolska nie może raz na zawsze załatwić „problemu” Radia Maryja, które mieszając się do polityki działa przeciw Kościołowi. Było też pytanie o ewentualną odpowiedzialność służb dyplomatycznych Watykanu za fiasko papieskich marzeń pielgrzymowania do Moskwy.

Z tych pytań wywnioskowałem, że uczestników interesuje przede wszystkim Kościół jako instytucja, ze wszystkimi cechami tejże. I zadałem sobie pytanie na ile my – członkowie tej instytucji – odpowiadamy za taki jej obraz. Czy przypadkiem sami nie traktujemy tak Kościoła – jako ważnej siły oddziaływania na społeczeństwo, a biskupa jako członka establishmentu?

Potem poszedłem oglądać papieskie apartamenty. Pokój dzienny z biurkiem, sypialnia i – nieodzowny element – kaplica, w której podczas pobytu Ojca Świętego znajdował się słynący łaskami obraz Matki Bożej Bolesnej.

 

Image
Pokój Papieża w Licheniu

Image
Kaplica w papieskim apartamencie

 

Meble z litego drewna, złożone bez użycia gwoździ, w sypialni zdjęcie komunijne Lolka i słynna fotografia z wakacji – golącego się Wujka Karola.na biurku w pokoju obok zdjęcie Papieża z matką,

 

Image
Zdjjęcie z matką na papieskim biurku

 

Taki mini-dom dla głowy Kościoła, człowieka, któremu przysługuje wiele wspaniałych i zobowiązujących tytułów, lecz wśród nich najpopularniejszym jest wciąż określenie „PAPA” – tak w wielu krajach dzieci pieszczotliwie zwracają się do swoich ojców.

Jakie reguły obowiązują w rodzinie? Jakie reguły obowiązują w instytucji? Jak Jan Paweł II traktował Kościół?

W czasie konferencji padło pytanie o koszta pewnych nominacji czy też braku pewnych decyzji i co za tym idzie – odpowiedzialności papiestwa i samego Papieża. I faktycznie dziś można w związku z tym stawiać wiele pytań: nie tylko o nasze polskie podwórko, ale też i o inne „podwórka”, w tym także o Kościół amerykański spustoszony przez sprawy molestowania nieletnich.

A jednak, w tym wszystkim Papieżowi (i jego następcy, który akurat w dniu konferencji przebywał w USA i obchodził trzecią rocznicę wyboru na Stolice Piotrową) udało się zachować coś niezwykle cennego – wizerunek ojca, który sprawuje pieczę nad rodziną, upomina ją, wspiera ją i broni – nie jako „swojej” instytucji, ale jako powierzonego mu stada. Oczywiście, płacił też tego cenę. Taką cenę płacą rodzice, których dzieci naużywają zaufania, taką cenę płacą dzieci, których rodzice się zdradzają, taką cenę płacą też małżonkowie, którzy naruszają godność swojego powołania. Ale to nie znaczy, że rodzina jest bez sensu.

 

Image
Piuska Jana Pawła II

 

Paradoksalnie – Najwyższy pasterz w osobie Jana Pawła II odniósł w swoich wysiłkach największy sukces wtedy, gdy go zabrakło, kiedy społeczność świata w ten czy w inny sposób zgromadziła się przy odchodzącym ojcu. Pustka, która ogarnęła tak wielu ludzi po śmierci Papieża zaowocowała skutecznością papieskiej polityki – zmieniały się ludzkie serca, dokonywały się nawrócenia, owce zbierały się w olbrzymie stada nie dlatego, że tak czuły się bezpieczniej wobec zagrożeń ze strony „wilków”, ale dlatego, że chciały być bliżej siebie, kiedy zabrakło tego, który je pasł.

Idąc w kierunku licheńskiej bazyliki patrzyłem na ten kościół tak bardzo kojarzący się z Bazyliką Św. Piotra. I słuchałem opowieści mojej przewodniczki o ludziach, którzy tutaj przyjeżdżają, o wyleczonych z nałogów, o nawróconych, o wzruszającej nocnej Mszy dla ludzi, którzy wyszli z alkoholizmu i ich rodzin. Bez względu na to jak ktoś ocenia walory architektoniczne sanktuarium licheńskiego, te sprawy – realne – rozgrywają się właśnie tam.

 

Image
Droga do bazyliki licheńskiej

Image
Wnętrze bazyliki licheńskiej

 

I jeszcze jedno – owce mają też pewne oczekiwania od swoich pasterzy. Chcą czuć się przy nich bezpiecznie, nie podoba się im , gdy reagują nerwowo lub z przesadą, która wygląda jak troska o instytucję a nie o rodzinę, gdy zajmują zdecydowane stanowisko, gdy to instytucja jest atakowana, a nie reagują równie stanowczo, gdy owce są w niebezpieczeństwie. Owce może nawet byłyby zadowolone, gdyby pasterze (tak jak ten pasterz, który odszedł trzy lata temu) uderzyli pięścią w stół i powiedzieli mocno: o nierozerwalności małżeństwa, o nienaruszalności prawa do życia, o odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia, o konieczności szacunku dla liturgii. Bo czasem takie zdecydowane słowo jest potrzebne. Natomiast, gdy toczy się dyskusja na temat personaliów, to mocne reakcje tworzą wrażenie obrony instytucji a nie prawdy.

Po południu wysiadłem z pociągu relacji Konin-Warszawa i w drodze do metra zobaczyłem dwóch panów niosących na plecach plakat filmu „Ogród Luizy”. Uwagę zwraca przede wszystkim duże zdjęcie Marcina Dorocińskiego – lekko zarośniętego, z papierosem w ustach i z karabinem w rękach – typowy gangster. Obok napis – mocni faceci kochają najmocniej.  Gangster z flintą nie wzbudził mojego zachwytu. Natomiast ten napis bardzo mi się spodobał. Zdaje mi się, że gdyby słowo „facet” zastąpić słowem „ojciec” lub „pasterz”, to dotknęlibyśmy istoty tajemnicy Kościoła.

Image
Stuła Jana Pawła II