(Cotygodniowy felieton emitowany w Radiu Plus Warszawa 96, 5 we wtorki przed 20 tą)

Niedawno otrzymałem od przyjaciela entuzjastycznego maila:
Polecam wszystkim małżeństwom ten film, następną edycję randki lub obejrzenie w internecie. Byliśmy na tej randce w tą sobotę. Rewelacja. Może naprawdę odmienić życie.
O co chodzi?

 

Otóż w Centrum Kultury "Dobre Miejsce" przy Dewajtis 3 na Bielanach odbyła się projekcja amerykańskiego filmu Fireproof (Ognioodporny) połączona z dyskusją. Wydarzenie pomyślane było jako propozycja randki dla małżeństw i okazja do odświeżenia uczucia łączącego małżonków.
Obejrzeliśmy z żoną ten film i zgodnie przyznajemy, że była to jedna z lepszych lekcji życia – i przy tym znakomite przygotowanie do Bożego Narodzenia.
Głównym bohaterem jest dowódca oddziału straży pożarnej, w życiu prywatnym mąż imieniem Kaleb. Film rozpoczyna się od sceny powrotu strażaków z akcji. Jeden z nich jest zły na swojego kolegę. Mówi do niego: człowieku, to nie żarty, tu chodzi o życie. Podchodzi Kaleb. On ma prawo mieć do ciebie pretensję – mówi - Chciałeś odgrywać bohatera i zostawiłeś go samego. Nigdy nie zostawiasz swojego partnera samego. Szczególnie w ogniu. Po tym Kaleb radzi mu: odczekasz jakiś czas i przeprosisz go. Po angielsku brzmi to mocniej: you will give him an apology. Przeprosisz go uznając swoją winę i wyrażając skruchę.
Domyślacie się państwo dalszego ciągu? Kaleb ma problemy w swoim małżeństwie. Po siedmiu latach związku on i Catherine – jego żona – są wobec siebie wrogami, myślą o rozwodzie. Kaleb ma ojca, którego darzy zaufaniem. Ten proponuje mu podjąć próbę naprawy. Ma to trwać 40 dni, na każdy dzień jest przewidziany jakiś krok – wszystko dokładnie opisane w pamiętniku, który tata mu przesłał. Jest to droga przez mękę, bardzo dramatyczna i poruszająca – nie zdradzę dalszego rozwoju akcji, za to zachęcę do obejrzenia. Dość powiedzieć, że wszystko jest rozwinięciem tych słów: nigdy nie zostawiasz partnera samego, szczególnie w ogniu.
Za nami święta Bożego Narodzenia – dość wyjątkowe w tym roku z punktu widzenia liturgii – ponieważ sama uroczystość wypadła w sobotę, to niedziela – pierwsza po Bożym Narodzeniu – była Uroczystością Świętej Rodziny (zazwyczaj 26 grudnia to święto pierwszego męczennika – świętego Szczepana). Są to święta bardzo rodzinne, uznawane tradycyjnie za czas pojednania i przebaczenia krzywd. Święta upamiętniające niezwykły fakt – Bóg tak bardzo chciał być z człowiekiem – razem z człowiekiem, że się nim stał. W betlejemską noc spełniły się słowa strażaka Kaleba: nigdy nie zostawiasz partnera samego, szczególnie w ogniu.
Samotność jest dzisiaj wielkim problemem: rodzinnym, społecznym, religijnym. Z samotności biorą się depresje, samobójstwa, nałogi. Jest jednak również inna propozycja – wyrażana przez stół wigilijny, wspólną wieczerzę, świąteczny obiad, wspólne kolędowanie. Owszem, bycie razem czasem kosztuje. Pragnienie Boga, aby być z ludźmi kosztowało go bardzo drogo. Ale warto było.